Miłość to za mało

Reklama

Magda i jej mama zawsze były bardzo blisko. Spędzały dużo czasu razem i miały wiele wspólnych zainteresowań. Jednak z biegiem lat, relacje między nimi zaczęły się zmieniać. Z czasem różnice poglądów stały się na tyle istotne, że niemal zerwały ze sobą kontakt.

- Mój problem z mamą? Myślę, że zapomniała, że nie jestem jej kopią i mam własne marzenia i ambicje. Przez lata czułam się oceniana i niezrozumiana, co było tym gorsze, że wcześniej miałam poczucie, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami - zaczyna swoją opowieść Magda.

Reklama

-Magda bywa uparta. Do okresu jej studiów byłam z niej dumna: walczyła o siebie i realizację swoich marzeń. Ale potem poznała ludzi, którym chciała zaimponować, moim zdaniem, wbrew sobie. Nie mogłam patrzeć na to, jak marnuje swój potencjał - przedstawia swój punkt widzenia Krystyna, mama Magdy.

Aby było w nim miejsce na szacunek i wzajemne wsparcie, trzeba pracować nad dojrzałą miłością. Jak to zrozumiały Magda i Krystyna?

Córeczka mamusi

Jak wspomina Krystyna, na początku wszystko jest proste. Gdy Magda była mała, nie chciała opuszczać mamy na krok. Krystyna miała ten komfort, że nie pracowała na etat, ponieważ wraz z Tomaszem, mężem Krystyny i ojcem Magdy, zbudowali dobrze prosperującą firmę budowlaną. Gdy urodziła się Magda, Krystyna mogła się w pełni poświęcić opiece nad dzieckiem.

- To był wspaniały czas. Moje pierwsze wspomnienie z mamą są jak z amerykańskiego filmu: wspólne pieczenie ciast, bieganie po łące, sadzenie kwiatów, czytanie książek i zabawy w przebieranki. Pamiętam, jak po latach dziwiło mnie, kiedy koleżanki mi mówiły, że takie rzeczy działy się u nich w domu raczej od święta.

Ale obecnie Magda upatruje w tych cudownych latach również początku przyszłych problemów:

- Wydaje mi się, że ten czas nauczył nas, że zawsze będzie z górki. Byłyśmy tak blisko, że kiedy zaczęłam rosnąć, metaforycznie zabrakło dla mnie miejsca w tej relacji.

- I Magda zaczęła się rozpychać - ze śmiechem kontynuuje Krystyna.

Zielona ściana i Paryż

Jednym z pierwszych manifestów odrębności Magdy od mamy stała się... zielona ściana. Krystyna, gdy teraz wspomina ten epizod, sama mówi, że nie rozumie swojej gwałtownej reakcji. Magda po prostu chciała mieć pokój pomalowany na zielono. Jej mama się nie zgodziła z powodów estetycznych. Prowadziły pertraktacje, w których Krystyna była zupełnie nieprzejednana. Skończyło się tym, że Magda skądś przyniosła zieloną farbę i w ciągu nocy przemalowała jedną ze ścian w swoim pokoju.

- Wyszło strasznie! - mówi ze śmiechem Magda - Nigdy wcześniej nie malowałam ściany, nie miałam wałka, tylko pędzel ławkowy. Dodatkowo farbę miałam od kolegi, który znalazł u taty w garażu jakąś resztkę, wykorzystywaną wcześniej do malowania klatki schodowej. Jej kolor przypominał wodę po gotowaniu szpinaku.

Gdy Krystyna zobaczyła efekt pracy swojej córki, po raz pierwszy "uziemiła ją" na tydzień. Kazała jej także z kieszonkowych opłacić przemalowanie ściany na powrót na biały kolor.

Obie wspominają tę pierwszą scysję jako początek problemów w swojej relacji. Później było już klasycznie: coraz późniejsze powroty do domu Magdy, zatajanie przed mamą różnych wydarzeń i znajomości. I to właśnie jedna z nich przyczyniła się do pogłębienia konfliktu.

Reklama

Magda zaprzyjaźniła się z Asią. Asia nosiła dready, lubiła rajdy po lumpeksach i wycieczki autostopem. Na takie eskapady namawiała także Magdę: zaczynały skromnie, od wypadów kilkadziesiąt kilometrów od domu. Miały jednak skryty plan: na osiemnaste urodziny Magdy chciały wybrać się znacznie dalej - do Paryża.

Magda powiedziała w domu, że jedzie w góry z paczką znajomych i będą zdobywać szczyty Beskidu Śląskiego. Asia nie miała oporów, aby powiedzieć rodzicom, gdzie jedzie naprawdę. Sprawa wydała się trzy dni po wyjeździe dziewczyn, gdy Krystyna wpadła przez przypadek na Agnieszkę, mamę Asi.

- Wyszłam z siebie. Zaczęłam wydzwaniać do Magdy, która oczywiście nie odbierała. Wysłałam jej mnóstwo SMS-ów. Odpisała zdawkowo, że wróci tego i tego i żebym przestała ją bombardować telefonami. Te parę dni było najgorszymi w moim życiu: obawiałam się, że coś im się stanie i nie mogłam zrozumieć, jak Agnieszka mogła pozwolić na ten wyjazd - wspomina dziś.

Po powrocie Magdy, Krystyna powstrzymała się od dzikiej awantury. Ale też stosunki między matką a córką uległy wyraźnemu ochłodzeniu.

- Miałam wrażenie, że mamie stało się obojętne wszystko, co robię. Zależało jej tylko, żebym nie narobiła kłopotów. I tyle. Nie pytała już o nic, nie interesowała się moimi znajomymi, zajęciami. Czas, kiedy potrafiłyśmy się kłócić o zieloną ścianę wydawał się być super daleki! - wspomina Magda.

Złamane serca

Z perspektywy Krystyny ten okres wyglądał całkiem inaczej.

- Oczywiście, że nie było mi obojętne, co robi moja córka. Po prostu wpadłam w jakiś stupor: czułam się pokrzywdzona i opuszczona. Wiem teraz, że to było bardzo egoistyczne z mojej strony i że nie wykazałam się odpowiednią dojrzałością jako matka - wzdycha. - Nie zmienia to jednak faktu, że nie miałam poczucia, by Magdzie zależało na odbudowaniu tej relacji i nie miałam pojęcia, jak się do niej przebić.

W efekcie pierwsza poważna miłość, która przytrafiła się Magdzie, była przeżyta przez nią w skrytości. Podobnie jak pierwszy zawód miłosny, który przydarzył się po romansie. Gdy Magda wyjeżdżała na studia, miała złamane serce przez chłopaka, który postanowił związać się z nikim innym, tylko jej najbliższą przyjaciółką, Asią.

- Obie chciałyśmy zostać tłumaczkami symultanicznymi. Z naszego małego miasteczka na Podkarpaciu chciałyśmy razem wyjechać na studia do Krakowa. Gdy jednak odkryłam prawdę o niej i mojej ówczesnej miłości, rzutem na taśmę złożyłam papiery do Wrocławia. Mamie oczywiście powiedziałam o tym na samym końcu, ale nie miałam w ogóle chęci i przestrzeni, by zajmować się jej uczuciami. Teraz bardzo tego żałuję - mówi Magda.

Reklama

Powrót do domu

Wbrew pozorom, fizyczny dystans między Magdą a Krystyną wyszedł im na dobre. Po wyjeździe Magdy na studia nie widziały się dokładnie przez rok. Przez ten czas słyszały się co kilka tygodni przez telefon, prowadząc zdawkowe rozmowy o mało istotnych sprawach.

- Magda na studiach radziła sobie świetnie, co dawało mi wielkie poczucie dumy. Uczyła się trzech języków, w tym chińskiego i miała rewelacyjne rezultaty -  opowiada Krystyna. - Chciałam wiedzieć, co u niej: czy otaczają ją przyjaciele, czy ma z kim spędzać czas wolny tak, jak lubi. Zorientowałam się jednak, że nie ma sensu jej o to pytać, żeby nie czuła się przesłuchiwana. Zaczęłam za to opowiadać o sobie.

Magda mówi, że miłym zaskoczeniem dla niej było to, gdy nagle poczuła, że nie jest już zmuszana do "zdawania matce raportów". Stało się to stopniowo: mama zaczęła opowiadać o swojej codzienności, o książkach, które czyta, o zmianach w mieście, o wyjazdach z tatą i podejmowanych przez nią hobby. “Nagle zrozumiałam, że nie jestem wreszcie jedynym sensem życia mojej mamy i że ma ona pragnienia, fantazję i zdolność do realizowania swoich marzeń, niezależnie ode mnie. To była olbrzymia ulga!".

Zarówno święta Bożego Narodzenia, jak i Wielkanocy Magda spędziła we Wrocławiu: nie czuła się samotna, potrzebowała czasu dla siebie. Po zawodzie miłosnym i przyjacielskim, jaki przeżyła, nie miała potrzeby zbliżać się do nikogo. Rozmowy telefoniczne z mamą pomagały jej stopniowo odkryć siłę relacji, którą przed laty obie nie doceniły. Gdy zbliżała się przerwa semestralna, dla Magdy oczywiste było, że nie chce wyjeżdżać na żadną eskapadę po Europie, ale chce pojechać do domu.

Obie bardzo denerwowały się przed tym spotkaniem. Jak się okazało: niepotrzebnie. Gdy w późne czerwcowe popołudnie usiadły w ogrodzie z mrożoną herbatą, rozmowa popłynęła, jakby były starymi przyjaciółkami, które widziały się tydzień wcześniej.

Przez pierwsze dni nie poruszały problematycznych kwestii. Wiedziały jednak, że powinny omówić to, co się między nimi wydarzyło. W końcu, gdzieś między pieczeniem ciasta, sadzeniem krzaczków porzeczek a robieniem porządków w starych ciuchach, opowiedziały sobie o uczuciach, jakie towarzyszyły im od czasu zielonej ściany.

Co okazało się kluczem? “Jakkolwiek nie brzmi to kiczowato: szczera rozmowa. Bez oceniania, z szacunkiem i zrozumieniem dla potrzeb i emocji drugiej strony" - mówi Magda. A Krystyna dodaje, że w pozwoleniu córce na to, aby była szczęśliwa i spełniona.

Dzisiaj Magda i Krystyna widują się tylko kilka razy w roku, ale głównie dlatego, że Magda jeździ po świecie, pracując jako tłumaczka. Zawsze jednak dba o to, aby spotkać się z mamą co najmniej na trzy okazje: jej urodziny, Nowy Rok i Dzień Matki. Każde z tych spotkań świętują wspólną kolacją i jeśli się da, wypadem do kosmetyczki lub czasem SPA. Jak jednak mówią, nie ma znaczenia, gdzie będą świętować: ważne, aby wybierać takie miejsca, gdzie można bez przeszkód rozmawiać.